P.S. do poprzedniej / 'Piękny bokser’

Jeszcze co do poprzedniej notki… nie wiem, nie potrafię zrozumieć jednego, czy ludzie tak szybko zapominają o tym jak sami cierpieli (podobno człowiek szybko zapomina o nieszczęściach), czy tylko uważają, że oni mają prawo cierpieć, a inni nie? („Cóż za dziwną naturę ma człowiek! Wyobraża sobie mianowicie, że cierpienia, które znosi, są ogromne, a te które zadaje – znikome. Jedne bowiem sam odczuwa, drugich zaś nie.”)

Jeszcze jeden cytat z forum:

„Odniosę się jeszcze do traumy. Zawłaszczanie jej tylko dla transseksualistów jest moim zdaniem sporym nadużyciem. Czy sądzicie, że tylko wy jesteście w stanie cierpieć z powodu rozdarcia? Co z traumą z powodu wewnętrznego konfliktu u takiego transwestyty? Sądzicie, że każdy z nich z bananem na gębie trzepie ogóra i się nie zastanawia, że coś jednak jest nie tak skoro lubią ubierać rajtki? Czy oni nie mają sumienia widząc jak czasami na tym cierpią stosunki w rodzinie, nie mają poczucia winy? To zwyczajnie nie fair. Robienie z jednych zboczeńców a z drugich takich biedaczków co to nawet nie lubię sobie seksu pouprawiać (bo ich brzydzi) to zwyczajna hipokryzja.”

ostry język ale no właśnie.
I w końcu jeszcze jeden cytat (nawet z tego samego posta), taki bardzo… dobry no:

„Chcecie czy nie, różnicie się od innych ludzi choć jednocześnie jesteś zupełnie tacy sami. Potraficie nienawidzić, być podli, kłamliwi zwyczajnie źli ale także honorowi, prawdomówni, pomocni, współczujący. Tak jak wszyscy pozostali ludzie. Jedna sprawa od innych was odróżnia, nic więcej. Problem bardzo specyficzny i kontrowersyjny bo dotykający sfer sacrum i profanum. Dotykający tożsamości płciowej ale też zahaczający o seksualność. Bo chcecie czy nie jako ludzie jesteście stworzeniami seksualnymi. Dlatego dla wielu ludzi to co was spotyka będzie niezrozumiałe, oburzające, kontrowersyjne. Dlatego też wielu ludzi będzie was myliło z innymi przypadkami z rodzaju „gender dysphoria”. Niewiele możecie na to poradzić.”

***

Obejrzałem wczoraj „Pięknego boksera” wreszcie i bardzo mi się film podobał. Moim zdaniem (choć może takie porównania nie są… no może nie do końca da się porównać) lepszy niż „Transamerica” czy „Boy’s don’t cry”. Chyba dlatego, że tutaj tak dokładnie pokazano rozterki bohaterki od dzieciństwa.

„- Czy jeśli spełnię wiele dobrych uczynków, to w przyszłym życiu dostanę to czego pragnę?
– Jeśli tak chce przeznaczenie, dostaniesz to jeszcze w tym życiu.”

Jest taka scena, w której rodzice mają podpisać zgodę na operację i ojciec się waha, pyta lekarza czy zagwarantuje mu, że ta operacja nie okaleczy jego syna. Lekarz odpowiada:

„Serce pańskiego syna jest okaleczone od dawna. Operacja umożliwi tylko harmonijne istnienie ciała i duszy.”

Nawet się wzruszyłem. Ale to w momencie kiedy pod koniec bohaterka widzi siebie z przeszłości. „On” mówi:

„Piękna. Piękniejsza niż w moich snach.”

No dobra, „wzruszyłem się” to mało powiedziane ;) Po prostu… moje odbicie z przeszłości mogłoby powiedzieć mi dziś to samo. Ale to nie były łzy szczęścia tak do końca. Ale żalu też nie. Po prostu tak jakoś… może ulgi.

A film można obejrzeć np. tu.

„Czy wiesz dokąd płynie woda? Tam gdzie zapragnie.”

:)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.