Na początek mały wstęp.
Na tym wordpressie czuję się jak sześciolatek. Tak właśnie, jakbym nic nie umiał i do wszystkiego musiał mieć ułatwienia w postaci wtyczek. Bo tak jest – nic nie umiem, bo wszystko jest za skomplikowane. Tylko problem jest w tym że korzystając z wtyczek nadal niczego się nie nauczę…
Żeby zmienić kolejność stron na belce pod obrazkiem musiałem zainstalować wtyczkę… WTYCZKĘ ZAINSTALOWAĆ żeby zrobić pierdołę, którą powinno się robić przenosząc po prostu odrobinkę kodu… Nawet nie chcę patrzeć jak wygląda źródło strony wordpressa skoro jak w edytorze chciałem dodać linka otwieralnego w nowym oknie, a on mi „target=”_blank”” wstawił… (niezgodne z xhtml 1.1).
Potem też musiałem zainstalować wtyczkę, bo inaczej nie dało się wyłączyć zamieniania emotikon tekstowych na obrazki…
Potem ktoś musiał mi jak krowie na rowie powiedzieć co zrobić żeby mi się przy poście wyświetlała godzina, a nadal nie wiem jak wywalić mój nick żeby go nie było obok daty (ale to już powiedzmy nie takie ważne, bo po raz kolejny kogoś męczyć o to już nie mam siły).
Już nie mówiąc o tym, że dodając jedną z pierwszych notek w html-u nie wyświetliła się tak jak powinna tylko musiałem kursywę zrobić zaznaczając w edytorze wizualnym i mi jakieś swoje akapity potworzył… Ech, nie mam siły do tego, ale jednocześnie nie mam też innego wyjścia :( Kto mi powie jak się nauczyć robić swoje szablony na wordpressa? A najlepiej od początku, tak żebym wiedzał co czym jest i skąd się wzięło…
To samo z komunikatorami – mam wrażenie, że te ułatwienia odmóżdżają. Gadu-Gadu jest co raz mniej popularne, ale na GG mogłem otworzyć pięć okien rozmów na pasku i włączać odpowiednie (wiem, potem scalili w jedno ale i tak dało się odcalić, mam tak do dziś z resztą), na Skype natomiast jak ktoś do mnie napisze, to muszę otworzyć okno, a potem jeszcze wybrać osobę jeśli nie ją akurat mam aktywną, dlatego kurwica mnie bierze dyskutując na raz z więcej niż jedną osobą na Skype (a nie, sorry, zwracam honor! właśnie się nauczyłem, że da się, trzeba tylko wybrać „Widok dzielony”, właśnie w tej chwili to odkryłem!). To samo z resztą jest na FB i wszystkich innych genialnych wynalazkach :/ Ja nie wiem ludzie, czy wy nie macie nic innego do roboty tylko rozmawiać z innymi i tylko na tym spędzacie czas w internecie? w przeciwnym wypadku nie wiem jak można nie dostać białej gorączki używając do komunikacji Skype (no dobra, to już powiedzmy mniej aktualne, ale i tak uważam GG za czytelniejsze), Facebooka czy podobnych (które nie pozwalają rozdzielać okien rozmowy ani odłączyć ich od przeglądarki). Dokąd ten internet zmierza… Koniec wstępu.
Kiedy słyszę, że ktoś utrzymuje się z bycia blogerem (lub youtuberem), to taki mam lekki… (niesmak?) A już totalnie nie rozumiem podniecania się youtuberami (te wszystkie zloty fanów, zbieranie autografów… walka o bluzy), nie no, spoko – ja rozumiem, że można kogoś na YT bardzo lubić, oglądać regularnie i nawet jakoś podziwiać ale… no ludzie, przecież to jest taki sam człowiek jak Wy. Ty możesz spokojnie być na jego miejscu. Znaczy ok, wiem, youtuberzy lubią sami mówić jaką ciężką pracą jest nagrywanie (niektórzy tylko z tego żyją) i nie chcę całkiem tego negować, ale oni kiedyś zaczynali z pozycji, na której w tej chwili jest większość z nas – czyli no po prostu kiedyś byli zwykłymi internautami, którzy stanęli przed kamerą i zaczęli nagrywać. Nic nie stoi na przeszkodzie żebyś i Ty zaczął zamiast przeżywać życie kogoś innego AŻ TAK. Z resztą dla mnie to wszystko jest takie jakieś… no takie jak wyżej – trochę niesmak. Tzn. z jednej strony rozumiem, że jeśli ktoś znalazł sobie sposób na życie w postaci bycie youtuberem (czy bycia blogerem), to jego szczęście i nie ma nic w tym złego. Z drugiej jestem tym zawiedziony, bo… No właśnie zawsze jak mam takie uczucia, zadaję sobie szczere pytanie: czy to z zazdrości? (przecież może i tak być). Zadałem je sobie i tym razem i odpowiedziałem: nie, to nie z zazdrości. Postawiłem się na miejscu takiej osoby i stwierdziłem, że nie chciałbym na takim miejscu być. Nie miałbym nic przeciwko dorabianiu na blogu czy YT (hej, ja też kiedyś zarobiłem 50$ od wytwórni muzycznej na swoim filmiku na YT) ale nie chciałbym w ten sposób zarabiać na życie. Bo po prostu nie. Bo uważam, że pewne rzeczy powinny zostać w sferze hobby. Bo uważam, że wtedy wkłada się w nie więcej serca i że wtedy są jakoś „jakościowo lepsze”. Bo cenię moją wolność. Bo nie chciałbym mieć świadomości, że jak z jakiegoś powodu stracę popularność, to będę musiał szukać sobie innego zajęcia itp. A poza tym ja już swoją wymarzoną pracę znalazłem i jest to praca na produkcji :P Tak, wiem że jestem dziwny. Główny powód, to jednak ten dotyczący jakości.
No i jeszcze mnie trochę wkurza to: „ja się tak męczę i nagrywam film, to obejrzyj chociaż dla mnie te reklamy”. Ja tam żadnych reklam na YT nie widzę, widać mam dobre filtry ;) ale na takie zdanie chciałbym odpowiedzieć: to się nie męcz i przestań to robić, naprawdę nic się nie stanie jak Twój film nie ujży światła dziennego, znajdzie się dość ludzi robiących takie rzeczy dla samej wyłącznej przyjemności, a nie dla kasy z wyświetleń.
Ale każdy może robić co uważa za stosowne, tylko że… mam wrażenie, że zawsze jak się nagrywa dla kasy, to jest to gorsze niż kiedy się to robi dla samej satysfakcji. Widzę to po samych klipach wideo… (przed chwilą obejrzałem: to… i serio? 2 miliony subskrypcji?! jak dla mnie tego się nie da oglądać, facet jest tak sztuczny, że aż boli).
Czemu mnie tak naszło na ten temat? Bo przez ostatnie dni obejrzałem wszystkie filmy Serafina, to chyba mój ulubiony youtuber :D Chociaż zastrzeżeń mam do niego nawet sporo (te „daj łapkę, subskrybuj” itp. po kilkadziesiąt sekund w każdym filmiku… no on jest przykładem tego czego generalnie nie lubię i to widać), nie we wszystkim się z nim zgadzam, nie zawsze nawet pasuje mi jego humor, to jednak jedną „rzecz” ma, która mi bardzo pasuje – sposób wypowiedzi. To jest właśnie to co mnie tak bawi i całe życie bawiło chyba najbardziej.
To teraz kilka moich ulubionych:
– (2:57-3:41) XD
– Jak zostać syreną – „już kiedyś i nawet jeszcze dzisiaj” XD (ale najgorsze jest to, że ja w jej wieku miałem podobny głos i nawet podobnie mówiłem :D dobrze, że wtedy nie było internetu :D )
– Promocja w Lidlu – to nie są zwykłe klapki, to są paskudnie brzydkie klapki XD
– Kurtki z Lidla – za te filmiki go lubię XD („po co nam jedna kurtka w naszym rozmiarze, no przecież wiadomo, że weźmiemy pięć kurtek nie w naszym rozmiarze” :D )
– Chińskie zamówienie
– Chińskie zamówienie 2 – te dwa ostatnie są naj :D „czajna kontakt” XD „tak nie damy rady” XD to jest wlaśnie to co bawi mnie najbardziej, nie sytuacje itp., tylko jak ludzie zabawnie potrafią coś powiedzieć (zabawnie coś nie aż tak zabawnego sam w sobie). To po takich momentach w szkole ja potrafiłem śmiać się całą lekcję, a nawet do końca dnia, kiedy inni już dawno zapomnieli o zabawnej chwili :P A potem przychodziłem do domu i ze szczegółami mamie opowiadałem – nie wiem czy dla kogoś z zewnątrz też to było takie śmieszne, zwłaszcza w opowieści, pewnie nie :D